View previous topic :: View next topic |
Author |
Message |
DeadMoon^
Joined: 16 Apr 2004 Posts: 196 Location: Rzeszow/Zd-Wola
|
|
Back to top |
|
|
Myst
Gender: Age: 44 Zodiac: Joined: 12 Aug 2004 Posts: 770 Location: Jelenia Góra
|
|
Back to top |
|
|
Gothycka Mucha Moderator
Gender: Age: 40 Zodiac: Joined: 18 Jul 2004 Posts: 1152 Location: Miasto Kominów
|
|
Back to top |
|
|
Athe
Gender: Age: 40 Zodiac: Joined: 23 Mar 2005 Posts: 400 Location: Poznań
|
|
Back to top |
|
|
tuchna
Gender: Age: 37 Zodiac: Joined: 16 Jun 2004 Posts: 96 Location: Kraków
|
|
Back to top |
|
|
Gothycka Mucha Moderator
Gender: Age: 40 Zodiac: Joined: 18 Jul 2004 Posts: 1152 Location: Miasto Kominów
|
|
Back to top |
|
|
Saga Moderator
Gender: Age: 42 Zodiac: Joined: 04 May 2004 Posts: 231 Location: Łódź
|
Posted: 01-04-2005, 11:54 Post subject: |
|
|
Bóg jest elementem wiary a nie nauki. Więc chętnie sobie popatrzę jak sobie udowadniacie jego istnienie lub nieistnienie hue hue hue
("Wiara - w mowie potocznej oznacza przekonanie o czymś. W religoznawstwie natomiast polega na przyjęciu istnienia lub nie istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt. Świadoma decyzja przyjęcia takiej wiary nazywa się aktem wiary. Istotny jest tu właśnie brak jakiegolowiek dowodu, który odróżnia wiarę od zwykłego, popartego jakimiś dowodami przekonania.")
Qrcze, kiedyś na filozofii miałam teorię bytu, z której raczej wynikało, że Bóg istnieć nie może. Mówię Wam - tyle poświęconego czasu, ludzkiej myśli przelanej na papier uformowanej w pseudonaukowy język (w myśl, że w filozofii isnieje potrzeba uzasadnienia swojego stanowiska)... I dla mnie to wszystko gówno warte. Może satysfakcjonujące dla filozofa jest przebrnięcie przez własne myśli i poupychanie ich do odpowiednich szufladek, ale i tak cały ten wysiłek ogranicza się jedynie do wysnucia kolejnej hipotezy popartej tylko i wyłącznie myślą. Tak samo jest z życiem pozagrobowym. To też jest element wiary. I naukowe czy pseudonaukowe podejście do tego jest błędnym kołem. Czasem ciekawe to jest do poczytania, ale służy jedynie sztuce jako inspiracja do filmów, obrazów itd, ale z punktu widzenia nauki gówno warte. Bo wiara jest wiarą i albo sie ją przyjmuje, albo odrzuca. Uffffffffffff - skończyłam ;P |
|
Back to top |
|
|
Gothycka Mucha Moderator
Gender: Age: 40 Zodiac: Joined: 18 Jul 2004 Posts: 1152 Location: Miasto Kominów
|
|
Back to top |
|
|
Gladwyn
Gender: Age: 40 Zodiac: Joined: 06 Jan 2005 Posts: 420 Location: Apocalytptic City
|
Posted: 01-04-2005, 15:23 Post subject: |
|
|
1. Żeby bylo zycie pozagrobowe, to musi byc i przedgrobowe, nie? Co za tym idzie wchodzimy w reinkarnacje. Wedlug religii, ktore reinkarnacje uznaja - ze studni dusz wychodzac zaczynasz jako leszcz: pantofelek jakowys czy inna ameba. Zeby stac sie czlowiekiem musisz przejsc kolejne stadia, do ktorych mozesz wrocic, jesli prowadziles zle zycie. Co za tym idzie - zanim stales sie tym kim jestes, byles jakims zajacem albo innym kotem. Pamieta to ktos z was? Nie! Oczywiscie, ze nie. Wiec wysuwajac logiczny wniosek - skoro nie pamietam kim/czym bylem wczesniej, to nie bede mial swojej swiadomosci po tym zyciu, bedac jakakolwiek istota. Czyli dalej, skoro i tak nie bede o tym wiedzial, to laske klade na to czy w nastepnym zyciu bede krolem, trollem czy chomikiem. Zycie pozagrobowe nie istnieje.
2. Jesli wezmiemy pod lupe nauki Krishny, to skumamy sie, ze w wedach stoi jak byk, ze zeby uwolnic swoja dusze (ktora sama w sobie nie ma zadnej swiadomosci) z wiecznej tulaczki po swiatach zywych, to musimy prowadzic dobre i czyste zycie a wtedy osiagniemy jakiestam nastepne kyu i wyniesiemy sie na inna planete. Ja tam bym sobie chetnie inne planety poogladal, ale skoro swiadomosc mam w kazdym ciele inna, to i tak sobie nie poogladam nawet gdybym byl Dalajlamą. W wedach stoi jeszcze, ze jak nie chcesz uwolnic swojej duszy, to jestes samolubny i zly i znowu sie przeinkarnujesz w jakas nizsza istote. Bez sensu. Kto sie na to nabiera i marnuje zycie, ktore ma obecnie, zeby potem jego dusze wzial ktos inny? Straszna lipa te religie. Wszedzie pelno posmiertnego kultu, cmentarze pomniki i inny szit. W Fallout'cie 1 byl swietny text: "They're dead, they don't care!" |
|
Back to top |
|
|
tuchna
Gender: Age: 37 Zodiac: Joined: 16 Jun 2004 Posts: 96 Location: Kraków
|
|
Back to top |
|
|
Saga Moderator
Gender: Age: 42 Zodiac: Joined: 04 May 2004 Posts: 231 Location: Łódź
|
Posted: 02-04-2005, 08:22 Post subject: |
|
|
luxia wrote: | Nie kieruję się wiarą, bo jej nie posiadam, nauką też nie, bo nauka dotyczy tylko tego świata i opiera się na dowodach. Kieruję się własnymi doświadczeniami. |
Doświadczenie empiryczne też jest metodą nauki. Nie jest powiedziane, że nauka dotyczy rzeczy tylko tego świata, tylko rzeczy które da sie dowieść. Zresztą wiele wytłumaczalnych dziś rzeczy kiedyś musiało być dla ludzi nadrealnymi. Dla mnie jest jasne, że stwierdzenie czy coś istnieje czy nie wymaga dowodu. Jeśli go nie posiadasz - to owszem - kierujesz się właśnie wiarą... tylko, że w nieistnienie :) W przeciwnym razie, jeżeli Twoje doświadczenia jasno wskazują, że Boga nie ma i masz tego pewność, to muszę Ci powiedzieć, że dokonałaś wręcz przełomowego odkrycia!!! i chciałabym bardzo, żebyś sie nim z nami podzieliła...
Szanuję Twoje stanowisko, masz do niego prawo, ale wybacz - jak dla mnie to tylko wiara... |
|
Back to top |
|
|
Saga Moderator
Gender: Age: 42 Zodiac: Joined: 04 May 2004 Posts: 231 Location: Łódź
|
|
Back to top |
|
|
Gladwyn
Gender: Age: 40 Zodiac: Joined: 06 Jan 2005 Posts: 420 Location: Apocalytptic City
|
Posted: 02-04-2005, 18:06 Post subject: |
|
|
tuchna wrote: | Gladwyn twoje (mh...) 1 i 2 można łatwo przekombinować i udowodnić zaprzeczenie twojej tezy. Gdzię uciekły założonka... |
Teza ta jest ,podejrzewam, sparafrazowanym podejsciem kazdego hedonisty itp. Latwo Ci bedzie zaprzeczyc, jesli jestes wierzaca, wystarczy, ze wytoczysz argumenty, ktore ktos Ci podal na tacy w roznej masci swietych pismach, ale mnie one nie rusza. Albo otrzymam namacalne, ewentualnie wystarczajaco wiarygodne dowody na to, ze istnieje dusza, co za tym idzie - zycie pozagrobowe, albo nie uwierze. Bo ja dyskusje moge podjac pod jednym warunkiem - ze chcesz dyskutowac, a nie probowac mnie na sile reformowac jak niektorzy juz probowali :)
aha - to nie jest wyzwanie, tylko propozycja i jednoczesnie pytanie - jak to obalisz, zwykla, ludzka ciekawosc. pozdrawiam |
|
Back to top |
|
|
tuchna
Gender: Age: 37 Zodiac: Joined: 16 Jun 2004 Posts: 96 Location: Kraków
|
Posted: 02-04-2005, 20:28 Post subject: |
|
|
och Gladwyn jak mogłeś mne podejzewać o próbę nawracania! Mnie? Kto jak kto, ale ja nigdy nie nawracam :) poprostu mi jest strasznie trudno uwierzyć w ateistów, tzn ludzi, ktoży posiadają wielką niemożność wiary, nie mówię tu o ludziach wątpiących, poszukujących, bo ja też do nich należę.
Więc może jeszcze dorzuce słów kilka o moim podziale ludzi (dla większej jasności dalszej mej wypowiedzi):
1. ateiści - niemalże chciałoby się powiedzieć, że wieżą w niemożnaość swojej wiary, negują wszystko co jest związane z przeżyciem (przeżywaniem)
2. wątpięcy, poszukujący i wierzący - cóż nie ukrywam, że to najmilsza grupa :)
3. zatwardzialcy - czyli ludzie któzy są przekonani, są pewni istnienia Boga, lub tego w co "wierzą" (raczej wykazują przekonanie)
Zwykłych argumentow wytaczać nie będę. Mogę co najwyżej sprobować opisać moją drogę poszukinania. Mogę zadać pytania, które będą probą zachęcenia do wędrowki w poszukiwaniu prawdy.
Zaczne od tego że w temacie satanim widać dośc dobrze mą 'duchową rewolucję' ( nie lubię tego określenia, może raczej narodziny, albo odkrycie Małej Czystej Radości). Uważam że na poszukiwanie musimy sami osobiście wyruszyć. Drugie osoby nie są wstanie wskrzesić w nas nowe życie, a jeśli ktoś się godzi na argumenty drugich (innych) to może w konsekwencji dojść do punktu nr 3.
Moja podróż męcząca, wyniszczająca, pelna smutku zaczeła się od zaprzeczania istnienia wszystkiego, zwątpienia w Bogo, Człowieka (ludzi, ludzkość), ujrzenia absurdalnośći, irracjonalności Istnienia. Stan ten był długi i uporczywy. Ale nastał dzień w ktorym upadłam całkowicie i me zwątpienie sięgneło zenitu i wówczas uczułam Istnienie. Istnienie mojego Ja, Boga i Drugiego Człowieka. To tak naprawdę złapanie jednej chwili, a dzięki ktorej człowiek zaczyna żyć na nowo. Nie doświadcza tego uczucia cały czas, ale odkrywa Piękno. Brzmi to pewnie (napewno) bardzo wzniśle, a nie jest to tak dokońca. Poczatek powinien brzmieć strasznie, a koniec radośnie :)
Wierzę w Istnienie, wierzę w Prawdę (w Prawdę Absolutną), czyli metafizyka jest "ze mna" :). Nie wiem czy dusza może istnieć bez ciała, ale mimo wszytko ja po śmierci chcę być muzyką i będę głośno tupać mym glanem ;)
Dyskutować - zawsze |
|
Back to top |
|
|
Saga Moderator
Gender: Age: 42 Zodiac: Joined: 04 May 2004 Posts: 231 Location: Łódź
|
Posted: 04-04-2005, 09:47 Post subject: |
|
|
luxia wrote: | Uważasz, że moja wypowiedź jest pusta, bo brak w niej argumentów? Nie wiem, czy zauważyłaś, ale napisałam,że jest to moja osobista sprawa i nie mam zamiaru kontynuować tego tematu. Szkoda, że tego nie uszanowałaś. |
A mi się wydaje, że uszanowałam, tylko albo Ci umknęło coś w tekście, albo widzisz to co chcesz widzieć.
Saga wrote: | Szanuję Twoje stanowisko, masz do niego prawo, ale wybacz - jak dla mnie to tylko wiara... |
Saga wrote: | Okej - nie nalegam... | ---- jak dla mnie to oznaczało koniec pytań do Ciebie :]
A tak w ogóle to jeżeli nie chcesz o czymś rozmawiać to po co w ogóle zaczynasz? :/ Przecież można chyba przewidzieć, że jak rzucisz hasło w stylu "Bóg nie istnieje", to ludzie nie wezmą Twoich słów za pewnik tylko będą chcieli wiedzieć czegoś więcej. To forum dyskusyjne...
Wkurzyło Cię, że nic dla mnie nie znaczą Twoje wypowiedzi w takich tematach bez udowodnienia ich. Wzięłaś mój komentarz bardzo osobiście. Może na drugi raz jak nie będziemy się z czymś zgadzały na forum to spróbuj sobie wytłumaczyć, że ja Ciebie nie znam, nie mam nic do Ciebie i polemizuję tylko z tym co piszesz na forum, może łatwiej Ci będzie poskromić się. Bo to raczej Ty nie uszanowałaś mojego prawa do własnego zdania.
[ Dodano: 04-04-05, 09:48 ]
Nie musisz mi odpowiadać, nie chcę żeby to się ciągnęło w nieskończoność, a temat nie jest o uszanowaniu czy nieuszanowaniu. |
|
Back to top |
|
|
|