View previous topic :: View next topic |
Author |
Message |
Aaricia_de_Goth Redaktor
Gender: Age: 47 Zodiac: Joined: 13 Aug 2004 Posts: 810 Location: Scunthorpe UK
|
Posted: 13-02-2007, 19:49 Post subject: |
|
|
:scheuermann: wrote: | Th, piszesz o konieczności posiadania pewnej wiedzy w celu zrozumienia sztuki. Wybacz, ale nie zgodzę się z Tobą |
Tutaj musze sie skłonic ku zdaniu Th,moze wiedza nie daje automatycznie zrozumienia,co to to nie, ale pomaga w zrouzmieniu, w zrozumieniu pewnych aspektów - napewno.
. Tak mi się wydaje na podstawie własnych doświadczeń.
:scheuermann: wrote: | Za przykład podałeś dzieło o tematyce homoseksualnej. Dlaczego nie może ono trafiać do ludzi, którzy nie mają z tym nic wspólnego, a nawet są przeciwni? Dzieło (obojętnie czy jest to obraz, książka czy muzyka) może nawet zmienić nasze postrzeganie jakiegoś zjawiska. |
A tutaj poprę scheuermanna, więcej , nawet wydaje mi się ze takowe dzieło moze wzbudzac wieksze emocje ( pozytywne oraz negatywne, w tym wypadku będą raczej negatywne z braku akceptacji homo ) u osoby spoza 'kręgu'.To juz kwestia uprzedzeń i przezwycięzenia takowych,lub nie.
Dodano po 9 minutach 32 sekundach:
Athe wrote: | Mam znajomą, która tworzy naprawdę piękne obrazy. Kiedyś zapytała ją dlaczego nie poszła na ASP. W odpowiedzi usłyszałam, że nie chciała aby ktoś narzucał jej co ma malować. |
A mnie denerwuje takie podejscie z reguły, odczuwam to jako brak pokory ze strony "malarzy - indywidualistów|'. Przeciez studia trwają 4 czy 5 lat i nie chodzi o to, ze każą potem przez całe zycie malowac tak, bo cos tam narzucili... Jesli się jest studentem poznaje się rzemiosło, rózne jego aspekty, nalezy to chłonąc i brac z tego to, co sie wydalo ciekawe. Oczywiscie tzreba w tym celu nagiąc swe jakze indywidualne gusta , ale chyab zyskuje sie wiedze, moze doswiadczenie .... Choc wiekszosc ludzi z ASP jakich znalam byla dosc zblazowana , lub przybierala taka poze, i najczestszym argumentem zawsze bylo ' nie beda mi narzucac to mam tworzyc'. To po cholere wogole poszli na te studia ? czego sie spodziewali ? Oczywiscie są wyjątki ,znakomici geniusze i mzoeliwe ze studia wtedy ich ograniczają zamiast rozwijac ,a le to sie baaaaardzo rzadko zdarza....;p
Dlatego takie tlumaczenia mni enie przekonuja. Juz bardziej, z e nie tego sie spodziewali , rozczarowali sie itd. |
|
Back to top |
|
|
Saga Moderator
Gender: Age: 42 Zodiac: Joined: 04 May 2004 Posts: 231 Location: Łódź
|
Posted: 13-02-2007, 21:30 Post subject: |
|
|
Aaricia_de_Goth wrote: | To po cholere wogole poszli na te studia ? |
Mogę Ci to bardzo prosto wytłumaczyć - może nie za wszystkich, ale za siebie - bo byli naiwnymi, nieskażonymi "środowiskiem" idealistami.
Wydawało się idealne, że w ramach szkoły robi się to co się kocha. Cały dzień tworzyć i rozwijać rzemiosło. Bajka.
Aaricia_de_Goth wrote: | odczuwam to jako brak pokory ze strony "malarzy - indywidualistów|[...] Jesli się jest studentem poznaje się rzemiosło, rózne jego aspekty, nalezy to chłonąc i brac z tego to, co sie wydalo ciekawe. Oczywiscie tzreba w tym celu nagiąc swe jakze indywidualne gusta , ale chyab zyskuje sie wiedze, moze doswiadczenie .... |
Pokory wobec czego? Wobec wiedzy i doświadczenia wykładowców? Wobec tego odczuwam ogromny szacunek. Natomiast na szczęście człowiek ma możliwość dokonania wyboru w jaki sposób i w jakich warunkach chce się czegoś nauczyć. I nie osądzam źle ani ludzi, którzy zdecydowali się odejść, bo nie chcą żeby im coś narzucano, ani tych którzy zostali żeby w ten sposób czerpać wiedzę. Mi dzięki ASP niestety malować się odechciewało, a jeżeli coś co sprawia niewysłowioną wręcz frajdę zamienia się w udrękę, to wybacz, nawet za cenę wiedzy czy doświadczenia nie warto... Szkoła nie jest jedynym miejscem gdzie mogę się czegoś nauczyć. Nawet o ironio od tych samych ludzi...
Aaricia_de_Goth wrote: | Przeciez studia trwają 4 czy 5 lat i nie chodzi o to, ze każą potem przez całe zycie malowac tak, bo cos tam narzucili... |
5 lat to dla mnie trochę za dużo czasu, żeby naginać i spaczać me jakże indywidualne gusta ;)
Aaricia_de_Goth wrote: | Dlatego takie tlumaczenia mni enie przekonuja. Juz bardziej, z e nie tego sie spodziewali , rozczarowali sie itd.
|
No cóż, powiem tylko: nie tego się spodziewałam, rozczarowałam się, itd. Co prawda przez własną naiwność, ale zawsze. A poza tym nie lubię jak mi się narzuca jak mam malować... :PPP <lol>
Dodano po 8 minutach 17 sekundach:
:scheuermann: wrote: | Może u Ciebie potrzeba tworzenia "włącza się" przy negatywnym samopoczuciu? |
Też, ale nie tylko :) Najwięcej malowałam, kiedy wyrabiały się we mnie poglądy na różne tematy i ścierały się we mnie rozmyślenia. Razem z wykształtowaniem takowych przycichła moja potrzeba wychlapywania się na płótno ;) Teraz trzeba poczekać jeszcze 3 lata i może znowu zacznie się coś we mnie ścierać, bo podobno charakter człowieka zmienia się co 7 lat :D
Dodano po 17 minutach 13 sekundach:
:scheuermann: wrote: | Th, piszesz o konieczności posiadania pewnej wiedzy w celu zrozumienia sztuki. Wybacz, ale nie zgodzę się z Tobą. |
No ja tu zgodzę się z Th i Aaricją. Czasem w celu zrozumienia sztuki przydaje się pewna wiedza. Tylko pytanie czy chce się ją zrozumieć, o czym piszesz w następnym zdaniu. Tylko chęć zrozumienia a potrzeba wiedzy, żeby coś zrozumieć jeżeli już ma się tę chęć to nie to samo :)
Odbiorca sam może zdecydować czy chce coś odebrać po swojemu czy tak jak zamyślił twórca. Jeżeli coś robi na mnie piorunujące wrażenie, to wolę nie psuć go sobie "potrzebną wiedzą" ;)
Poza tym nie myślcie sobie, że zamykam uszy na wszystko, co się zwie wiedzą, żeby nie ulec jej skażeniu. Śmieszą mnie zawikłane instrukcje do obrazów napisane przez ich twórców, ale nie gardzę wiedzą o okolicznościach i filozofii ich życia. (zresztą o tym chyba gdzieś wspominał Th zdaje mi się) |
|
Back to top |
|
|
th
Gender:
Joined: 12 Feb 2007 Posts: 39 Location: planeta ziemia
|
Posted: 14-02-2007, 09:45 Post subject: |
|
|
no to może sprubuje wytłumaczyć się jeszcze raz, tym razem na przykładzie motoryzacji.
jeśli podejmuję pracę w zakładzie mechanicznym, to muszę znać się na mechanice, inaczej nic mi nie wyjdzie prócz pucowania karoseri. wiedza jest konieczna. dalej, składając jednoślada, nie muszę go lubić. a może lubię dwuślady? a przecież mam do dyspozycji maszyny na tuningi, maszyny potocznie zwane szlifierkami, harley'e, choppery, a także maszyny wybiegające poza granice opisane wyżej. wcale nie muszę wogóle lubić śladowców zmechanizowanych, mogę lubić rower (dokłdniej chodzi mi o podróżowanie), a jednak zajmuję się składaniem do kupy tego żelastwa.
nie wiem czy zrozumiecie lepiej ten opis. jednak należy dodać jeszcze jedno: czytajcie uważnie całość. w jednymz postów wyżej napisałem że większość epok kierowała się jakąś konkretną ideologią którą zawierała w swej twórczości. większość, a może właściwie wszytkie. tylko że w różny sposób. i tak romantyzm który kierował się ideą emocji, czucia i tak dalej, przy okazji odżucając wiedzę ale tylko teoretycznie. czemu teoretycznie? zapytam Was, coż to za słodkie uczucie, które powoduje iż usta same nam się uśmiechają, a wydają przy tym słodycz którą chcemy ciągle bez końca zlizywać z wargnaszego partnera/ki? cuż to za uczucie, gdzie tęsknimy bez końca, za każdą chwilą spędzoną razem, a w tej tęsknocie nie poznając ludzi widzimy odbicie jej/jego w każdej choć trochę podobnej tważy? nom, pisać tak można by było jeszcze trochę, a zabieg ten miał wam pokazać że wiedzę posiadamy nawet tam gdzie kierujemy się tylko emocjami. bowiem przedewszytskim musimy te emocje rozóżnić. przy okazji definiujemy czym są powodowane. bez wiedzy nie bylinyśmy w stanie nazwać niczego.
chyba trochę przesadziłem spisując wszystko do wiedzy, bo w zasadzie tak to brzmi, ale staram się ukazać że nie mniej prawdziwe sa skrajnie odwrotne teorie. nie mniej prawdziwa od życia jest śmierć. pragniemy żyć, ale w obliczu ogromnego bólu spowodowanego ostatnim stadium nieuleczlanej choroby pragniemy śmierci. zło jest nie mniej prawdziwe od dobra (choć istnieje również inna teoria- zło to poprostu bark dobra:P ), gdyby nie czyn karygodny moralnie negatywny, czy stać by nas było no wpółczucie (przykładowo zgwałcono i zabito mi siostrę z premedytacją, sprawa nagłośniona), tutaj lekko mi się system zachwiał ("cóż wspólnego ma dobro ze złem"), i nie wiem jaki teraz przykład podac na odwrotność tej teori. najprościej było by podać zazdrość (w tym akurat przykładzie miało by być o przedmiot, bo o osobę, to uczucie podlega raczej pod pozytywne, z racji tego iż pokazuje nam że zalezy nam na drugiej osobie, a irytujemy się iż coś tam nie wychodzi...). życie polega na wzajemnych relacjach paradoksów które teoretyczie się wykluczają, kłucą ze sobą. dzień i noc, a jedno przez drugie przenika. tak, mniej więcej o to mi chodziło.
oczywiście nie mówię że dosłownie wszędzie trzeba podchodzic z "wiedzą", wystawioną na wierzch. sam bowiem nie stosuje się dokładnie do tego. uważam że na wszystko jest miejsce i pora. są żeczy które czuję, są żeczy które rozumiem. jednak by zinterpretować dzieło nalęży wydać osąd. to z kolei wiąże się z emocjonalnym oceniem problemu, a także zaleznościami domeny wiedzy. w sądzie również sądy wystawiane są na podstawie emocji. fakt ze najpierw przemówić musi forma prawna, jednak potem mówią za nas nasze emocje, nasza morlaność (albo pieniądze).
nie mówię że Pani X się myli, nie przyznaję również racji Panie Y. wszytsko zależy od indywidualnej oceny. nie mówię również iż ja mam rację całkowitą. My wszyscy mamy część racji, a takze jej fragmentu nie posiadamy, więc cały owal nie może zostać złożony do "kupy". jednak wolałbym unikać kontekstów typu ja mam rację, bo tak jest. kompromis. zostaję przy swoim, jednak przyjmuję do wiadomosci Wasze zdanie, to jest kompromis. bardziej metaforycznie i uwidaczniając dwie strony: ja umarłem, ale i wy kiedyś umrzecie. chyba że ktoś ma lekarstwo?;) |
|
Back to top |
|
|
:scheuermann:
Joined: 20 Nov 2004 Posts: 111 Location: :stettin:
|
Posted: 14-02-2007, 18:11 Post subject: |
|
|
Sztukę powinno się odbierać zmysłami. Czy wiedza o sztuce w tym pomoże? Osobiście uważam, że jest zbędna zarówno artyście jak i odbiorcy. Wiedza techniczna to co innego. Ale wiedza potrzebna do interpretacji? To znaczy, że sztuka ma przemawiać do tych wykształconych, którzy osądzą sobie co twórca chciał przekazać?
Emocjonalna ocena problemu... rozumiem co masz na myśli Th, ale nie pasuje mi to do sztuki. Do sali sądowej owszem.
Czy coś kiedykolwiek zachwyciło Cię tak, że nie mogłeś o tym nic powiedzieć?
Wiem, że wszystko jest relatywne i nie sposób odmówić sobie interpretacji dzieła, bo to proces podświadomy, ale jeśli dzieło jest zachwycające to ta interpretacja jest zupełnie niepotrzebna. Jednak nie zawsze dzieło trafi do naszego wnętrza, nie zawsze nas zachwyci i wtedy "badanie" co przedstawia i oznacza jest naturalne. Choć tu też wątpię czy potrzebna jest do tego specjalna wiedza. Jestem raczej zwolennikiem swobodnej interpretacji:). |
|
Back to top |
|
|
th
Gender:
Joined: 12 Feb 2007 Posts: 39 Location: planeta ziemia
|
Posted: 15-02-2007, 10:57 Post subject: |
|
|
tak Scheuermann, zachwyciło, i cały czas zachwyca. zachwyca mnie nie tylko sztuka do której podchodzę podobnie jak Ty -emocjonalnie. jednak nie do wszystkich dzieł. zachwyca mnie highway, nie koniecznie z niewyobrazalnymi prędkościami na zegarze, zachwyca mnie fantastyka i since fiction, ta wyobraźnia podczas czytania/oglądanie/prowadzenia sesji w grach fabularnych... oprócz tych raczej przyziemnych żeczy, zachwycam się resztą świata. trawą, która faluje delikatnie gdy wiatr zawieje, wodą błękitną która unosi żaglówki, słońcem które w tak piękny sposób odzwierciedla emocjonalną stronę naszych emocji, palącym żarliwie, nocą tak spokojną która mimo panującego mroku, oświetla drogi, horyzonty. zachwycam sie życiem które daje nam tak wiele, i odbiera żeczy/osoby zarówno zbyt cenne byśmy chcieli je tracić jak i te mniej ważne. śmierci, która w końcu da ukojenie, by odpocząć od udręk z którymi sobie nie radzimy. zachwycam się w końcu dziwnym zjawiskiem wzajemnego przenikania się, choć wszyscy podobni, to jednak różni od siebie... obecnym w każym aspekcie zarówno idei jak i materii. zachwycam się pięknem które sam sobie stwożylem i zdefiniowałem, by odżucić to co niepasowało do tego schematu, by odzucić to czego nie mogłem zrozumiec mimo wielu prób zrozumienia... przedewszystkim zachwycam się tym czym chcę, ale mam swiadomość i chę z niej kożystać jak najlepiej. i to mi daje siłę, by móc nienawidzić. czego? narazie nie jestem w stanie dokładnie zdefiniować czego. w chwili obecnej są to słabości i idee |
|
Back to top |
|
|
tristancandance
Gender: Age: 44 Zodiac: Joined: 02 Jan 2007 Posts: 391 Location: Poznań
|
|
Back to top |
|
|
th
Gender:
Joined: 12 Feb 2007 Posts: 39 Location: planeta ziemia
|
|
Back to top |
|
|
:scheuermann:
Joined: 20 Nov 2004 Posts: 111 Location: :stettin:
|
|
Back to top |
|
|
th
Gender:
Joined: 12 Feb 2007 Posts: 39 Location: planeta ziemia
|
|
Back to top |
|
|
|