View previous topic :: View next topic |
Author |
Message |
Phobos
Joined: 23 Apr 2004 Posts: 8 Location: HINDENBURG
|
Posted: 24-04-2004, 21:47 Post subject: My Dying Bride - Songs Of Darkness, Words Of Light (2004) |
|
|
Tej kapeli nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Bez wątpienia jej nazwa obiła się o uszy każdego metalurga na świecie. Z utęsknieniem wyczekiwałem premiery nowego albumu, aż w końcu doczekałem się dnia, w którym zakręcił się w moim odtwarzaczu następca genialnego "The dreadful hours". Pierwsze przesłuchanie nie pozostawiło żadnych wątpliwości. My Dying Bride jest wielki jak za czasów "Turn loose the swans" czy "The angel and the dark river", chwile słabości odeszły w zapomnienie. Od pierwszych dźwięków płyta czaruje swoim niepowtarzalnym, chłodnym klimatem, przybierającym chwilami bardzo niepokojącą formę. Ciężkie dołujące rify, do jakich przyzwyczaili nas już przez lata swojej działalności na scenie, wspomagane przez podbudowujące atmosferę kościelne klawisze, smutno zawodzące smyczki i niepowtarzalny, płaczliwy wokal Aarona, mieszający się ze schizofrenicznymi growlami, dają efekt, o jakim marzy każdy fan tegoż bandu.
Kompozycyjnie nie wnoszą nic nowego do swojej twórczości, jednak za to chyba należy ich cenić. Mają własny styl, a jak pamiętamy wszelkie próby modyfikowania go nie wyszły im na dobre. "Songs of darkness, words of light" to płyta, która łączy w sobie niemal wszystko to, czym zwykł raczyć nas ten niepowtarzalny band. Z głośników sączy się chłód, jaki znamy z "As, the flower...", smutna, rozwlekła atmosfera, która unosiła się nad ?Turn loose...", całości dzieła dopełnia jad i ciężar, jakim zioną "She is the dark" czy "Fever sea". Nie będę rozpisywał się nad poszczególnymi utworami, bo każdemu z nich należałoby poświęcić osobny rozdział. Sama muzyka, jak najbardziej wyszukana tortura, wbija swe wściekłe ostrza w mózg słuchacza, by już po chwili ukoić go spokojnym pejzażem, jakimś klawiszowym smaczkiem, czy spokojną gitarową przygrywką. Jednak w kilka sekund zamienia się w to samo piekło, które przed chwilą wyrywało płaty z naszego mózgu i tak na zmianę - ból i ukojenie, furia i fałszywy, pozorny spokój...
Brzmienie albumu także nie pozostawia nic do życzenia, ciężkie, przybrudzone, jednocześnie bardzo czytelne i selektywne, znane choćby z dwóch poprzednich krążków. Ta płyta nie ma słabych momentów, których mógłbym się zacząć czepiać, od samego początku po ostatnia sekundę to ponury, dołujący wyziew, z którego ekipa "umierającej" może być bardzo dumna, jej pozycja w panteonie gatunku już jest ugruntowana. Jako ciekawostkę należy nadmienić, iż za klawiszami stanęła pierwsza a przypadku tegoż bandu pani, niejaka Sarah Stanton, która jeśli wierzyć pogłoskom jest muzyczną debiutantką.
Reasumując, fani My Dying Bride będą zachwyceni, obawiam się jednak, że wszyscy, którym dotychczas muzyka tegoż bandu nie przypadła do gustu chyba i tym razem nie podejdzie. Gorąco polecam, ja kończę i dalej idę dalej oddawać się tym przyjemnym torturom...
Description: |
|
Filesize: |
17.96 KB |
Viewed: |
13387 Time(s) |
|
|
|
Back to top |
|
|
blaine
Joined: 13 Sep 2004 Posts: 141 Location: Wroclaw/Elblag
|
|
Back to top |
|
|
Phobos
Joined: 23 Apr 2004 Posts: 8 Location: HINDENBURG
|
|
Back to top |
|
|
blaine
Joined: 13 Sep 2004 Posts: 141 Location: Wroclaw/Elblag
|
Posted: 14-09-2004, 22:47 Post subject: |
|
|
e, moj blad. zreszta, darkest, czy tam dreadful, jeden pies, i tak byla strasznie slaba ;] no. pomijajac dwa kawalki, czyli a cruel taste of winter i ten jak mu tam bylo, chyba my hope the (albo my, nie pamietam ;]) destroyer.
jak dla mnie to TLATEOTW i Angel And The Dark River niedoscignionym wzorem pozostaja do dzis, o.
a od TLATEOTW nie wydali nic nowego, co by mi sie spodobalo. (nie liczac The Voice Of The Wretched, bo to w koncu tylko live, a nie nowe kawalki ;])
|
|
Back to top |
|
|
Phobos
Joined: 23 Apr 2004 Posts: 8 Location: HINDENBURG
|
|
Back to top |
|
|
blaine
Joined: 13 Sep 2004 Posts: 141 Location: Wroclaw/Elblag
|
|
Back to top |
|
|
ahenathon
Joined: 08 Jan 2007 Posts: 182 Location: Barteinstein (Rosenthal)
|
|
Back to top |
|
|
|