FAQFAQ   SearchSearch   MemberlistMemberlist   UsergroupsUsergroups  <strong>Gallery</strong>Gallery  RegisterRegister   ProfileProfile   Log in to check your private messagesLog in to check your private messages   Log inLog in 
INDEX PAGE

Poszukujemy osób, które jeśli mają ku temu ochotę zajęły się publicystyką, recenzjami płyt muzycznych, korektą stylistyczną tekstów, redagowaniem biografii zespołów, newsami oraz wszystkim tym, co wam przyjdzie do głowy, a uważacie, iż powinno znaleźć swoje miejsce na portalu. kontakt: admin@darknation.eu
Ostatnio na forum
1. Forum zdechło?
04-02-18, 04:25 - Piottr
3. Ambient Collage #8
30-11-16, 02:06 - yy28
4. Ambient Collage #7
29-05-16, 21:05 - yy28
5. Mgla (The Mist)
04-05-16, 15:00 - Vexatus
6. Achaja
04-05-16, 14:54 - Vexatus
Forum Index » Odnośnie Portalu » Recenzje » Tyske Ludder - Creutzfeldt (1996)
Post new topic   Reply to topic
View previous topic :: View next topic  
Author Message
LadyBergamoth


Offline 
Gender: Gender:Female
Age: 46
Zodiac: Aries
Joined: 01 Aug 2006
Posts: 98
Location: Poznań

PostPosted: 31-05-2009, 18:44    Post subject: Tyske Ludder - Creutzfeldt (1996) Quote selected Reply with quote

1. Zeichen der Zeit
2. Inferno
3. Schwarzes Wasser
4. D.b.B.b.
5. Sieben Tage lang
6. Schwarze Lippe



Tyske Ludder to niemiecka kapela kręcąca się na scenie electro/ EBM od ponad dekady. Na koncie dwa albumy – „Bombt die Mörder?” (1994) i „Dalmarnock” (1995), oraz epka „Creutzfeldt” z 1996, wszystkie wydane w KM-Musik.
Silny chropawy wokal, wzmacniany w 99,9% niemieckimi tekstami, plus, jak to mówią, „energetyczne bity”. Taka typowa solidna niemiecka robota.;) A przy tym dziwny zespół, bo na pierwszy rzut ucha nie zachwyca, w wypadkowej swoich kompozycji jest jakiś taki mało podrywająco-pulsacyjny, ale po dłuższym słuchaniu daje radę, a nawet pozwala za sobą zatęsknić, przynajmniej za fragmentami. Choć w pierwszej chwili twórczość TL wydaje się prosta jeśli nie prostacka, po iluś tam razach można już odnajdywać sporo ciekawych elementów, i wybierać je sobie jak rodzynki z czekolady. Na każdej płycie jest coś dobrego, zwłaszcza łatwiej sobie coś upodobać na kilkunastonumerowych albumach, ale wybrałam „Creutzfeldt” bo takie krótkie.;)

„Surowością brzmienia”, czy raczej jakby „brakiem ogłady” przypomina mi trochę pierwsze garażowe nagrania metalowych kapel, i w ogóle kojarzy się z wieloma różnymi, często odmiennymi produkcjami. Jest tam trochę mroku, takiego Joy Division momentami, i trochę quasi-metalowego zacięcia (zwłaszcza w manierze wokalu i gitarowych wstawkach), plus domieszka rasowych ebmowskich rytmów. Im więcej się różnych rzeczy zna, tym większej ilości elementów można się zapewne doszukać.

Wokal dominujący, zdarty, twardy, w porywach terminatorsko-metaliczny, dźwięki takoż twarde i niegościnne, wraz z tekstami – z tego co wyłapuję w języku okupanta – standardowo dla tej niszy dźwiękowej niewyszukanymi.;) Płyta dla „doświadczonych smakoszy”, którzy już sporo chleba z takiego pieca zjedli, bo raczej nie każdemu musi się spodobać.
Sześć kawałków, w tym 5 autorskich pozornie podobnych na jedno kopytko, ale nie do końca... odkrywają swe bogactwa dla wytrwałych.;) Pierwszy – „Zeichen der Zeit” – świetny od pierwszych dźwięków, wijący się i rozbudowujący, agresywny w rozwinięciu kawałek, z czymś podobnym do gitarowych jazgotów z „Goopyej peezdy“ Kazika;) i przebojowym wymiatającym refrenem. Dalej „Inferno” – zaczyna się rzęchotliwymi gitarkami, a zaraz potem wchodzi bit, wokal z mokrą astmą, i oto mamy piekielny koktajl; najbardziej garażowy numer na płycie. Średnie z lepszymi momentami „Schwarzes Wasser”, podobnie „D.b.B.b.“, i czas na coverową perełkę - „Sieben Tage Lang” – świetna chwytliwa wersja, z melodyjką budzącą wspomnienia MŚ w piłce nożnej z 1998, kiedy to Scooter nucił ten refren w swoim „How much is the fish?“...;); a oryginał był onegdaj bretońską pieśnią ludową... Bardzo energizujące i miłe uchu wewnętrznemu połączenie popularnej muzyczki ‘biesiadnej’ i chamskawego głosu. I jeszcze last but not least: „Schwarze Lippe” pozbawione wokalu, tylko z samplami głosu jakiejś Frau.

Pisząc to już usłyszałam zarzut, że „ee takie proste”…:> I dobrze.... Życie jest już wystarczająco skomplikowane… Fajnie zrobić sobie czasem odwrót w stronę prostej muzy, która nie niesie ze sobą żadnego przesłania w stylu “nazywam się milijon, bo za miliony kocham i cierpię katusze”.

Lada momentos, czyli na jesień, Tyske Ludder zapowiadają nową płytę o roboczym tytule „Sojus“, a tymczasem próbkę ich najnowszej produkcji można liznąć na wydanym w kwietniu składaku „Body Beats“, gdzie obok Spetsnaz, Proceed, Aslan Faction, Ionic Vision i Grendela, Tyske Ludder umieścili doskonale melodyjny hicior „Innenraum (Sutter Caine Remix)”, pozwalający mniemać, że na nowym albumie znajdziemy świeży powiew mocy.;)

2 czerwca 2005
(Tekst pierwotnie publikowany na ebm.stu.pl)



ep.jpg
 Description:
 Filesize:  7.09 KB
 Viewed:  3638 Time(s)

ep.jpg


Back to top
View user's profile Send private message Visit poster's website
Display posts from previous:   
Post new topic   Reply to topic All times are GMT + 1 Hour
Forum Index » Odnośnie Portalu » Recenzje » Tyske Ludder - Creutzfeldt (1996)

 
Jump to:  
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You can download files in this forum


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group