Myst
Gender: Age: 44 Zodiac: Joined: 12 Aug 2004 Posts: 770 Location: Jelenia Góra
|
Posted: 05-01-2005, 20:36 Post subject: Opera IX - Anphisbena (2004) |
|
|
Oto kolejna produkcja zespołu z Półwyspu Apenińskiego. Przedstawiam Wam Anphisbena – najnowsze dzieło Włochów z Opera IX. To już, nie licząc koncertówek, 5 studyjny album tej grupy, która trzyma się ciągle w klimatach melodyjnego black metalu, podszytego lekką nutką horroru i starożytnych baśni oraz legend.
Włosi pozbyli się świetnej moim zdaniem wokalistki, pani Cadaverii, która nadawała całego tonu ich muzyce. Dopóki była ona w szeregach Opera IX muzyka tej formacji wyróżniała się czymś. Nigdy nie uważałem jej za błyskotliwą, nowatorską czy niezwykłą, a jednak zawsze miała swój klimat. Poprzednie płyty jak Maleventum, czy The Black Opera: Symphoniae Mysteriorum In Laudem Tenebrarum miały na pewno swój niepowtarzalny urok, który powstawał dzięki właśnie wokalowi Cadaverii. Nie znam powodu, dla którego ich drogi się rozeszły, ale na pewno nie wyszło to na zdrowie zespołu. Wokal, M the Bard, jest cokolwiek płaski, zwykły, rzekłbym nawet, że wydobywany z trudem. Poza tym sama produkcja płyty chowa w pewien sposób głos M pod ścianę riffów i blastów. No i właśnie, w przeciwieństwie do poprzednich płyt, Anphisbena jest dużo bardziej ostra i cięższa. Mniej jest pasaży klawiszowych, popisów wokalnych (bo i M nie ma czym się popisywać). Brakuje tutaj także tego specyficznego tła i otoczki niesamowitości, która towarzyszyła poprzednim płytom. Utwory nie są tutaj tak rozbudowane i złożone, a tylko jeden przekracza dosyć nieznacznie 10 minut. Gdzieś tam pobrzmiewają między blastami jakieś folklorystyczne dźwięki wspierane żeńskim wokalem rodem z Podhala. Zresztą i w tekstach panowie silą się na propagowanie pogaństwa, Vicca czy jak to tam zwał, ale taka muzyka bardzie skłania słuchacza do złożenia głowy na poduszce niż do dzikich harców po lesie w towarzystwie faunów i nimf.
Podsumowując, płyta jest naprawdę bardzo przeciętna. Nie powiem, bo panowie wiedzą jak się instrumenty trzyma w dłoniach i potrafią zrobić z nich użytek, ale tylko w kwestii technicznej. Coprawda nie ma tutaj wirtuozerii, ale jest poprawnie. Wokal jest beznadziejny, jednostajny i prostacki. Gdzieś zapodział się cały ten mistyczny klimat towarzyszący poprzednim wydawnictwom Opera IX. Taka konstelacja muzyków z takimi pomysłami nie wróży dobrze na przyszłość ale zobaczymy, co ta im przyniesie.
4/10
Description: |
|
Filesize: |
64.8 KB |
Viewed: |
5140 Time(s) |
|
|
|