View previous topic :: View next topic |
Author |
Message |
Deunomius
Joined: 12 May 2004 Posts: 17
|
|
Back to top |
|
|
Rucok-San
Joined: 11 Apr 2004 Posts: 150 Location: Danzig
|
|
Back to top |
|
|
Małe
Joined: 30 Apr 2004 Posts: 39 Location: Wszechświat
|
|
Back to top |
|
|
Rucok-San
Joined: 11 Apr 2004 Posts: 150 Location: Danzig
|
|
Back to top |
|
|
ANTAL
Joined: 09 Jun 2004 Posts: 54 Location: Wrocław/Jesenik
|
Posted: 10-06-2004, 19:41 Post subject: |
|
|
W każdym z nas istnieje sprzeczność potrzeb. Po jednej stronie potrzeba INDYWIDUALNOŚCI, po drugiej zaś potrzeba integracji wynikająca ze stadnego charakteru naszego gatunku.
1.
Człowiek choćby najbardziej niezależny, choćby największy indywidualista na dłuższą metę nie może pozostawać sam bez ryzyka popadnięcia w psychozę. Wiedzą o tym ludzie z ośrodków władzy. Tworząc okreśłone struktury społeczne, wykorzystując ludzki instynkt stadny, starają się maksymalnie OGRANICZYĆ naszą indywidualność. Jest to z ich punktu widzenia korzystne, bo człowiek w mniejszym lub większym stopniu pozbawiony indywidualizmu jest kimś posłusznym, bez oporów i kontestacji wykonującym dyrektywy i ulegle przyjmującym różnorakie ograniczenia (często drastyczne, wręcz ingerujące w wolność jednostki). Ideałem byłoby więc (choć o tym się głośno nie mówi, lecz czuje się to na każdym niemal kroku) społeczeństwo złożone w całości z jednostek konformistycznych, gdzie każdy pilnowałby każdego, by ów się nie wychylił. Dbają o to zarówno władze świeckie jak i przywódcy religijni. Niestety, a może właśnie na szczęście, pomimo różnych zabiegów (kształtowanie przez reklamę, przekaz, aż do religijnych nakazów i zakazów) społeczeństwa nie są jednorodną masą. Pojawiają się ludzie myślący inaczej niż pozostali, uznający inną skalę wartości niż oficjalna, inną estetykę zarówno w sztuce jak i w życiu codziennym (ubiór, "image"), ludzie łamiący społeczne obszary tabu. Sprawą dyskusyjną może być zakres owego breakout'u.
Jednostki myślące tymi "innymi" kategoriami nie są jednak do końca wolne (przynajmniej miażdżąca większość) od wspomnianego powyżej instynktu stadnego, owej potrzeby integracji.. Odrzucami, ale też niejednokrotnie sami stawiający się poza lub ponad "oficjalnym" nurtem społeczno-kulturowym, łączą się w grupy osób "nadających na tej samej fali" , wymieniających między sobą poglądy, spostrzeżenia i doświadczenia. Stopniowo tworzą własny system porozumiewania się (niekoniecznie slang), symbole, własne normy zachowań, czyli własne kody kulturowe. Tak rodzą się początki subkultur. Co ciekawe, my kojarzymy tu subkultury wyłącznie w powiązaniu z rodzajem słuchanej muzyki. Owszem TO NAJBARDZIEJ RZUCA SIĘ W OCZY. Lecz subkulturą można już wręcz nazwać grupy pracowników wielkich korporacji (mają "swoje" knajpy, "swoje" kluby, charakterystyczne dla siebie marki i style ubiorów, marki samochodów, mieszkają w podobnych dzielnicach, podobnie też urządzają swoje mieszkania). Stanowią zamknięte środowiska o własnym kodeksie i slangu.Również o własnej hierarchii. Przykładem tu mogą być pracownicy wielkich banków, a już typowym są ludzie związani z systemem Amway'a.
2.
Jakie są zalety subkultur? Jakie niebezpieczeństwa wiążące się z subkulturami?.
Zaletą jest przede wszystkim fakt łączenia się jednostek nonkonformistycznych, w jakiekolwiek struktury. Zapobiega to atomizacji, uniemożliwia czy utrudnia łamanie indywidualistów przez resztę społeczności. A samotnego łatwo złamać. Pamiętam jak często napominano mnie "...łatwiej ci będzie znaleźć pracę gdy ubierzesz garnitur, gdy zetniesz włosy"... itd. Pamiętam również czasy, gdy za skórzaną kurtkę, irokeza czy metalowy image brało się pałką po grzbiecie na pierwszej lepszej komendzie. Jak dotąd nie złamano mnie... :-) .
Bycie w grupie często podnosi w jakimś stopniu (zależy w jakiej grupie) ogólny poziom danego człowieka. Choćby poprzez wymianę wiedzy, doświadczeń, rozmowy...
Lecz są i niebezpieczeństwa. W miarę rozrastania się danej subkultury, pojawia się zjawisko kostnienia struktur, pojawiają się swoiste dla tejże subkultury systemy tabu. Groźne jest to, że w jej ramach zaczyna dopadać nas dokładnie to, przed czym uciekliśmy. Swoisty psychiczny "nakaz" takich a nie innych zachowań, takiego a nie innego ubioru. Subkultura zaczyna się rządzić TYMI SAMYMI prawami co społeczność. Zaczyna łamać indywidualność. Nota bene przeraża mnie wizja świata rządzonego przez jakąkolwiek subkulturę. Mielibyśmy swoistą inkwizycję, narzucanie poglądów, zmuszanie do konformizmu, a więc DOKŁADNIE TO Z CZYM SUBKULTURY WALCZĄ. Pamiętajmy też, że zwyciężcy bywają bezwzględni....
3.
Czy jestem za?
Zdecycowanie tak. Nie wyobrażam sobie świata bez subkultur. Ale jak wszystko na tym świecie, także i ten obszar ludzkich działań wymaga dojrzałego myślenia, odpowiedzialności za słowa i czyny. |
|
Back to top |
|
|
Ergo Administrator
Gender: Age: 41 Zodiac: Joined: 11 Apr 2004 Posts: 1714
|
|
Back to top |
|
|
ANTAL
Joined: 09 Jun 2004 Posts: 54 Location: Wrocław/Jesenik
|
Posted: 10-06-2004, 21:01 Post subject: |
|
|
Ergo wrote: | Dla mnie najwiekszm zagrozeniem jest to, ze przynaleznosc do wiekszej sorganizowanej grupy niejako zwalnia z obowiazku myslenia danego osobnika.
Ostatnimi czasy jedna dziewczyna mi powiedziala ze anarchosci stworzyli by swiat bez nienawisci i krzywdy.
Ja nic abolutnie nie mam nic do punkow itp, ale jak to uslyszalem to spadlem z krzesla. Jak mozna wierzyc w takie brednie ? Przeciez taki scenariusz ( totalna anarchia) to jedno wielkie pieklo na ziemi, do ktorego zaden z dotychczasowych ustrojow wprowadzonych w zycie nie moglby sie porownywac. |
Widzisz Ergo... Ludzie mają jeszcze jedną dziwną cechę... Za dużo im się wydaje. Tym więcej im są młodsi. Anarchistom wydaje się, że stworzyliby świat bez nienawiści i krzywdy. Czyste chciejstwo! Trzebaby zabawić się w Prokrusta (dla niezorientowanych: ów pan dopasowywał gości do łoża, a nie odwrotnie, co kończyło się śmiercią - gości oczywiście). Otóż nie unikniętoby przy okazji takiej społecznej "prokrustyki" całego morza krzywd. Zresztą mieliśmy do czynienia z takim zjawiskiem przy okazji systemów totalitarnych, wiadomo co się wtedy działo.
Sprawa druga: Do jakiego momentu anarchia w ogóle jest możliwa? Gdzie chaos zamienia się we własne przeciwieństwo? I w JAKIE przeciwieństwo? Nazizm przecież wyrósł z chaosu wielkiego kryzysu, ludzie , którzy w INNYCH warunkach optowaliby za Republiką Weimarską w pewnym momencie, gdy bieda, bezrobocie, i właśnie anarchia w życiu społecznym osiągnęły ich zdaniem swoje apogeum, opowiedzieli się za kimś kto w danym momencie UOSABIAŁ porządek, prawo, choćby za cenę wolności jednostek. W Polsce glebą sanacji stał się sejmowy chaos, prywata, anarchizowanie życia społecznego. Ludzie w pewnej chwili zapragnęli wodza, kogoś "kto to wszystko weźmie za twarz". Bardzo to upraszczam, wiele spraw tu pomijam (choćby rolę wielkiego kapitału w Rzeszy - Hitlera popierali tacy potentaci jak koncern Kruppa), ale ogólnie tak się mniej więcej rzeczy miały.
Pozdrawiam
ANTAL |
|
Back to top |
|
|
Ergo Administrator
Gender: Age: 41 Zodiac: Joined: 11 Apr 2004 Posts: 1714
|
|
Back to top |
|
|
Małe
Joined: 30 Apr 2004 Posts: 39 Location: Wszechświat
|
|
Back to top |
|
|
Rucok-San
Joined: 11 Apr 2004 Posts: 150 Location: Danzig
|
|
Back to top |
|
|
ANTAL
Joined: 09 Jun 2004 Posts: 54 Location: Wrocław/Jesenik
|
Posted: 10-06-2004, 22:46 Post subject: |
|
|
Małe wrote: | Tiaa... A potem pozbywają się złudzeń i dązą wyłacznie do własnych, prymitywnych kozyści. Być może sam mówię tak dlatego, że jestem jescze bardzo młody, ale zgoszknienie nie jest chyba najlepszą drogą do zmnian (bez znaczenia czy na lepsze, czy gorsze). A gdyby ludziom się nie wydawało, gdyby wyłącznie trzeźwo oceniali możliwości, być może nie było by na świecie tyle krzywdy, ale na pewno nie było by też postępu.
Howk |
Male...
To naprawdę bardzo różnie bywa. Jedni gorzknieją, inni potrafią twardo stojąc na ziemi zachować jednak pewną dozę ideałów, którymi kiedyś żyli. To jest obszar indywidualnych cech poszczególnych ludzi. Pamiętajmy, że najgorsze są skrajności. Skrajny idealizm może zaszkodzić równie strasznie jak skrajny cynizm. Skrajny idealizm zamknie cię w świecie ułudy, skąd blisko do szaleństwa. Skrajny cynizm zrobi z ciebie maszynę "do .............." /wpisać dowolną czynność lub cechę/
Na pewno w moim życiu było (i chyba jest nadal) sporo ideałów, na pewno nie umarły moje marzenia. Ale życie nauczyło mnie też pewnej bardzo ważnej rzeczy: pokory. Nie tej pełzającej po ziemi, płaszczącej się, lecz polegającej na uznaniu, że przecież o tak wielu sprawach wciąż jeszcze nie wiem. Polegającej często na pogodzeniu się z tym, że pewnych rzeczy mieć nie będę (bo na przykład są zbędne, bo są poza moim zasięgiem etc.). Również, co jak sądzę jest ważne, cieszenia się tym co mam (zespół, współpraca w dziedzinie grafiki komputerowej, rodzina, która mnie nie tłamsi, nie dyktuje mi jak mam żyć). Nie jestem "człowiekiem sukcesu", ale nie jestem też "człowiekiem klęski".
Zgorzknienie... hmmm. To bardzo indywidualna sprawa. Suma życiowych doświadczeń (ile batów zebrałeś od życia), umiejętność radzenia sobie z tymi doświadczeniami, a przede wszystkim radzenia sobie z samym sobą. Moim skromnym zdaniem na takie zgorzknienie narażeni są ci, którzy nie potrafią poradzić sobie z traumatycznymi przeżyciami, nieraz ludzie wprzęgnięci koniecznością w kierat codziennego, jakże trudnego w końcu, życia. Egzystencji niejednokrotnie pełnej obawy o jutro (czysto bytowe lęki potrafią zatruć życie bardzo skutecznie). Obawy te w momencie gdy zmienia się hierarchia ważności zadań stają się coraz bardziej istotne. I teraz bardzo dużo zależy od samego człowieka. Na ile uda mu się zachować równowagę pomiędzy "chcieć" a "musieć". pomiędzy idealizmem a cynizmem... |
|
Back to top |
|
|
Małe
Joined: 30 Apr 2004 Posts: 39 Location: Wszechświat
|
|
Back to top |
|
|
Ergo Administrator
Gender: Age: 41 Zodiac: Joined: 11 Apr 2004 Posts: 1714
|
|
Back to top |
|
|
Małe
Joined: 30 Apr 2004 Posts: 39 Location: Wszechświat
|
|
Back to top |
|
|
Ergo Administrator
Gender: Age: 41 Zodiac: Joined: 11 Apr 2004 Posts: 1714
|
|
Back to top |
|
|
|