View previous topic :: View next topic |
Author |
Message |
moonfire
Joined: 18 Jul 2004 Posts: 8 Location: Kozia Wólka
|
|
Back to top |
|
|
moonfire
Joined: 18 Jul 2004 Posts: 8 Location: Kozia Wólka
|
|
Back to top |
|
|
moonfire
Joined: 18 Jul 2004 Posts: 8 Location: Kozia Wólka
|
|
Back to top |
|
|
Myst
Gender: Age: 44 Zodiac: Joined: 12 Aug 2004 Posts: 770 Location: Jelenia Góra
|
Posted: 14-08-2004, 22:34 Post subject: |
|
|
A co do mrocznej poezji, to spróbuję przedstawić Wam coś swojego...
Ciało i dusza
Słońce wschodzi czerwienią w błękicie
Zapala świat stary pożogi łuną
By, gdy noc nastanie -
Na ziemię gwiazdy runą
Zwiastując Pana Przedwiecznego przyjście.
I ukorzą się grzeszni,
Przed majestatem Światła
Struchleją demony
I pierzchną w czeluści
Gdzie martwi,
Bladością swojego ciała
Pieszczą mrok palcami...
A Śmierć gra na lutni
Melodię upiorną
W czarnej wesołości.
Spod smyczka żar bucha,
Jęczą struny
Wyciem wilków wtórowane,
Jękiem konającego -
Co na łożu śmierci księdza widzi
Rękę wznoszącego
By pobłogosławić ciało ludzkie, umarłe,
Choć ducha już nie ma
Oczy wciąż rozwarte.
I patrzy nimi przez tysiące światów
Wędrówką szaloną, co przez czas ucieka
By nie móc już spocząć
Na niebiańskich łąkach,
Które piękne są -
Choć puste...
...Bo On odwrócił głowę
Patrząc się w klepsydrę
Na ten czas, co minął,
Na życia przebyte
I co dopiero przyjdą -
Zrodzone w bólu konającej matki,
Co wśród brudu świata dziecię wydała
Na pastwę stworów ciemnych,
By ohydą ciała obleczona dusza
Mąk piekielnych zaznała -
Lecz nie padła martwa:
Bo na cóż żywe ciało,
Kiedy dusza umarła?
Napiszcie, co o tym sądzicie... |
|
Back to top |
|
|
black
Joined: 09 Aug 2004 Posts: 1 Location: katowice
|
|
Back to top |
|
|
Myst
Gender: Age: 44 Zodiac: Joined: 12 Aug 2004 Posts: 770 Location: Jelenia Góra
|
Posted: 16-08-2004, 10:16 Post subject: |
|
|
Dzięki za słowa krytyki! Oto kolejny wiersz. Nienapisałem tego wiele, bo poprostu nie mam czasu, a całe moje natchnienie kieruję w teksty pisane dla mojego zespołu. Ale proszę:
Wampir
Blade serce bije dziko,
Blade usta łapią dech.
Krew czerwienią znaczy lico,
Słychać czarnej śmierci śmiech.
Cicho pękło blade serce,
Wampir życia zabrał krew.
Słońce wstaje, noc ucieka,
Cichnie czarnej śmierci śmiech.
Malutkich Epitafium
Lament suchej matki,
Zdarte kolana,
Prośba krwawiącej duszy,
Malutka, niewinna ofiara.
Żywność dla Niego,
Jego Ciało i Krew.
Uczta we łzach na grobie
Pod błękitem Jego.
Dom ma tak piękny,
Królestwo ogromne,
Dla nich - niewielkie,
Ciasne i skromne.
On zrobił wiele,
Oni - nic przecież.
Wielbimy Miłosiernego! -
Nie maluczkie niemowy.
Tylko sucha matka
Drapie czarną ziemię
I zanosi żale
Na niebieskie sklepienie.
Cóż mówić o takich,
Co nie znali życia?
Nie mogli wiedzieć
Co znaczy dobroć Ojca.
Jego miłość kaleczy,
Rani i zabija tych,
Co kochają,
Wierzą i ufają.
Tylko sucha matka wie,
Co znaczy stracić syna,
Którego nie znała.
Dlatego nie kocha,
Nie ufa, nie wierzy.
On umarł - zmartwychwstał, -
Jej syn w grobie leży...
|
|
Back to top |
|
|
|