FAQFAQ   SearchSearch   MemberlistMemberlist   UsergroupsUsergroups  <strong>Gallery</strong>Gallery  RegisterRegister   ProfileProfile   Log in to check your private messagesLog in to check your private messages   Log inLog in 
INDEX PAGE

Poszukujemy osób, które jeśli mają ku temu ochotę zajęły się publicystyką, recenzjami płyt muzycznych, korektą stylistyczną tekstów, redagowaniem biografii zespołów, newsami oraz wszystkim tym, co wam przyjdzie do głowy, a uważacie, iż powinno znaleźć swoje miejsce na portalu. kontakt: admin@darknation.eu
Ostatnio na forum
1. Forum zdechło?
04-02-18, 04:25 - Piottr
3. Ambient Collage #8
30-11-16, 02:06 - yy28
4. Ambient Collage #7
29-05-16, 21:05 - yy28
5. Mgla (The Mist)
04-05-16, 15:00 - Vexatus
6. Achaja
04-05-16, 14:54 - Vexatus
Forum Index » Odnośnie Portalu » Recenzje » Inade - Samadhi State (2006)
Post new topic   Reply to topic
View previous topic :: View next topic  
Author Message
Beastcraft


Offline 



Joined: 18 Nov 2009
Posts: 22

PostPosted: 01-12-2009, 11:13    Post subject: Inade - Samadhi State (2006) Quote selected Reply with quote

Inade "Samadhi State"
Wydawca: Loki Foundation
Numer katalogowy: LOKI 41
Rok wydania: 2006
Nośnik: CD (digipack)

Materiał, który tworzy “Samadhi State”, powstał w latach 2000-2002 i był prezentowany podczas trasy koncertowej w Japonii. Tym samym, znany był tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni. Dopiero w 2005 roku nagrania zostały poddane obróbce dźwiękowej i poprawione jakościowo z myślą o przyszłym ich wydaniu, w formie powszechnie dostępnej. Niech nikogo nie zmyli powyższy opis – to, że są to różne utwory zebrane z koncertów, nie jest równoznaczne temu, że tworzą one przypadkową, niespójną płytę. Tak nie jest. Materiał brzmi jednorodnie, wewnętrznie spójnie, a brzmieniowo jest jednolicie klarowny. Nie ma na płycie jaskrawych kontrastów pomiędzy poszczególnymi utworami.

Jeśli uznać za prawdziwe (tzn. nie tyko za deklarowane, ale stosowane w praktyce) poglądy prezentowane w różnych wywiadach lub artykułach przez muzyków niemieckiej sceny ambientowej, to najbliżej mi ideowo do kręgu Maeror Tri/Troum. Wszelkie spirytualistyczne, mistyczne, para-naukowe konotacje, zwierzenia czy wynurzenia w cytatach wyściełających wnętrza książeczek, tekstach, ilustracjach etc., dość skutecznie mnie odpychają. Niestety, podobnym zainteresowaniom ulegają panowie z Inade. Epigraf Franza Hartmanna, berlińskiego okultysty, fascynata teozofią pani Bławatskiej, Różokrzyżowcami, alchemią, “filozofią” renesansową Paracelsusa, traktuję jako, mówiąc eufemistycznie, niedojrzałość umysłową. Nie jest to zresztą pierwszy hołd dla mistyków dokonany przez Niemców. Wcześniej ukazał się materiał dzielony z Turbund Sturmwerk, dedykowany A. C. G. Schulzowi (alias Peryt Shou), podobno wielce wybitnemu czarnoksiężnikowi.

Dźwiękowo jest to bardzo minimalistyczne dzieło. Rozpasanie, bogactwo ścieżek dźwiękowych, które znalazło się na poprzedniej dużej płycie, zostało znacznie zredukowane. Muzyka jest przez to bardziej ascetyczna, oszczędna, nie tak ekspresyjna i głośna. Barwy dźwiękowe są wciąż skrajnie czarne, ale wbrew temu co tworzy mistrz tego gatunku – Brian Williams nie są tak gęstę, tak intesywnie przytłaczające. Inade tworzy znacznie więcej pustej przestrzeni, mocno dystansując dwie główne tekstury dźwiękowe – jedną wypełnioną różnymi stłumionymi brzęczeniami dzwonków, gongów czy mechanicznych zgrzytów i drugą, główną, szczelnie wypełnioną bliskimi statyczności słupami powietrza. Nie zabrakło również na płycie leniwego cedzenia różnych monologów czy jednogłosowego męskiego śpiewu przypominającego sakralne psalmodia. To znaczne wyciszenie muzyki, uproszczenie jej, nadało muzyce dużej lekkości, kontemplacyjnego charakteru subtelnie zabarwianego, coraz częściej spotykaną, quasi-sakralnością. Muzyka Inade poprzez to nabrała dużego dostojeństwa.

Jakkolwiek ubolewam nad takim intelektualnym eskapizmem w krainę mistycznych dziwactw, gnoz i pseudofilozofii, doceniam jednak muzyczną stronę dzieła Inade. Uważam je za jedno z najlepszych w ich dorobku. Mogę dodać, iż satysfakcję sprawiło mi większą, niż słuchanie “Crackling of the Anonymous” lub “Burning Flesh”. Jak pisałem we wstępie, nie ma się co zrażać reklamą, że to: “zbiór niepublikowanych utwór z trasy koncertowej”. Wartość tego wydawnictwa jest podobna do pozostałych, dużych płyt tego niemieckiego duetu.

Lista utworów:
1. Ghost Sector [5:45]
2. Samadhi State Part One [3:58]
3. Samadhi State Part Two [6:34]
4. Legion of God [9:02]
5. Uninhabited Red [6:26]
6. Cages [5:12]
7. Samadhi State Part Three [12:52]
8. Samadhi State Part Four [5:52]

www.inade.de

Pierwotnie recenzja ukazała się w internetowym magazynie Kaos Ex Machina.



inade.jpeg
 Description:
 Filesize:  8.83 KB
 Viewed:  3000 Time(s)

inade.jpeg


Back to top
View user's profile Send private message
Display posts from previous:   
Post new topic   Reply to topic All times are GMT + 1 Hour
Forum Index » Odnośnie Portalu » Recenzje » Inade - Samadhi State (2006)

 
Jump to:  
You cannot post new topics in this forum
You cannot reply to topics in this forum
You cannot edit your posts in this forum
You cannot delete your posts in this forum
You cannot vote in polls in this forum
You cannot attach files in this forum
You can download files in this forum


Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group