Zawsze wydawało mi się, że
Disintegration to bardzo ponura i depresyjna płyta. Kiedy odkryłem ją dla siebie byłem jeszcze nastolatkiem i pamiętam, że zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Wtedy nie znałem jeszcze zbyt dobrze innych płyt
The Cure, ale nawet teraz po tych kilkunastu latach, kiedy znam mniej więcej większość dyskografii zespołu, mogę powiedzieć, że dla mnie
Disintegration to wyjątkowa płyta... Płyta, która mogła nigdy nie ujrzeć światła dziennego... Jak to dobrze, że
Robert Smith zdecydował się ją wydać...
Na
Disintegration mamy 72 minuty muzyki. Muzyki typowej dla
The Cure. Zaczyna się od
Plainsong, bardzo podniosłej pieśni, która jest doskonałym wstępem i dobrze oddaje całą zawartość albumu. Potem
Pictures Of You i
Closedown. Czwarty utwór to jeden z największych przebojów grupy -
Lovesong. Singel ten dotarł do pierwszej 10 najlepiej sprzedawanych singli w Anglii.
Nieważne jak daleko jesteś, nieważne jak długo zostaniesz, nieważne co powiesz - ja zawsze będę cię kochał. To bardzo piękna piosenka miłosna, bardzo oszczędnie zagrana - bez specjalnych podkładów klawiszy w tle. Inny singel z tej płyty
Lullaby to kołysanka, której raczej nie śpiewajcie swoim dzieciom! Ku przestrodze możecie zobaczyć co się dzieje z głównym bohaterem videoclipu do tego utworu - zostaje pożarty przez olbrzymiego pająka! Są na tej płycie momenty dobre, bardzo dobre i znakomite. Zdążyłem już przez tyle lat przyzwyczaić się do muzyki z tej płyty i zawsze kiedy jej słucham wydaje mi się, że na tym albumie nie ma słabych momentów. Może są piosenki, których słucham rzadziej. Do nich zaliczyłbym
Pictures Of You,
Closedown oraz
Lullaby. Ta ostatnia to pewnie dlatego, że znam ją na pamięć i wracam do niej tylko wtedy, kiedy chcę sobie przypomnieć dawne czasy... Cztery piosenki, których mogę słuchać niemal bez przerwy to:
Lovesong,
Fascination Street,
Disintegration oraz
Homesick. Ale nie pytajcie mnie dlaczego...
Myślę, że się ściemnia i zanosi się na deszcz. A wiatr wieje tak jakby kończył się świat. I jest tak zimno. Gdybyś był martwy poczułbyś takie samo zimno - powiedziałaś i uśmiechnęłaś się przez chwilę. Tak zaczyna się ten album. Czy jest on smutny? Myślę, że to zależy od nastroju. Słucham go, kiedy wszystko jest OK i wtedy, kiedy nic mi nie wychodzi. Piękna, gitarowa muzyka, ozdobiona instrumentami klawiszowymi. Teksty Roberta również robią wrażenie. Jeśli ktoś nie zna tej płyty niech koniecznie jej posłucha, najlepiej wieczorem przy świecach.
vision.thing
MusicInside.pl